Przepraszam najmocniej!
Z różnych powodów część dni moich wakacji wam przepadło...
Napiszę wam w skrócie, co zdarzyło się później.
Holandia
Dni, których nie opisałam w Holandii (3-4 dni) były podobne
do tych opisanych. Zwiedzamy to, tamto i siamto. 4 dzień
spędziliśmy w Brukseli- stolicy Belgii. Widzieliśmy Belgijski
Pałac Królewski- a le piękny! Belgowie naprawdę się postarali!
Przespacerowaliśmy się, zobaczyliśmy fontannę o nazwie
"Maneken Pis" ("Siusiający chłopiec", w Święta ubrany,
akurat spotkaliśmy przebranego :) i wróciliśmy do Delft.
5 dzień spędziliśmy w Hadze - też piękna! Tam z kolei byliśmy
w Maurishuis - muzeum sztuki. Zobaczyliśmy tam:
"Kobietę z perłą" - holenderski malarz Jan Vermeer
"Lekcję anatomii doktora Tulpa" - holenderski malarz Rembrandt,
oraz wiele innych, pięknych obrazów. Podliżę się tym pani od
plastyki :D Pospacerowaliśmy sobie, pooglądaliśmy kilka rzeczy
i wróciliśmy. To by było na tyle.
Dania
W Danii byliśmy pierwsze dwa dni w Legolandzie (ekstra!).
Jeden dzień byliśmy w Kopenhadze, widzieliśmy Małą Syrenkę
oraz Pałac królewski. Był ładny, jednak bardziej podobał mi się
ten w Belgii. Byliśmy też w Odense, mieście Hansa C. Andersena.
Po tych trzech dniach pojechaliśmy najdłuższym mostem w europie
do Szwecji (przez morze!!).
Szwecja
W Szwecji byliśmy jedno popołudnie - w mieście Ystad.
Przeszliśmy uroczym deptakiem, zjedliśmy lody,
obejrzeliśmy marinę (Ystad to miasto portowe) i ruszyliśmy
do portu - wieczór już był, zresztą tak jak prom do Świnoujścia.
Wjechaliśmy na niego samochodem, zjedliśmy kolację,
a kiedy prom ruszył w morze, poszliśmy do kajuty spać.
O 5:30 byliśmy już na lądzie, a o 8:00 byliśmy w Dąbkach.
Cały czas tu jestem. Stąd piszę bloga.
Przepraszam że nie zamieszczę zdjęć, ale jest to w tych warunkach
dla mnie zbyt kłopotliwe.
Ola :)